Z pomocą może przyjść, jak w wielu innych przypadkach, literatura. To Szekspirowski Hamlet użył genialnego porównania dla wyjaśnienia swojej skrytości wobec bliskich. Poznanie człowieka porównał do poznania instrumentu muzycznego: Chciałbyś grać na mnie, wmawiasz sobie, że znasz mój mechanizm? Chciałbyś wyrwać ze mnie rdzeń mej tajemnicy, wycisnąć ze mnie całą skalę tonów, od najniższej nuty aż do dyszkantu; a w tym tu marnym instrumencie tyle jest głosu, tyle harmonii, jednakże nie możesz go skłonić do przemówienia. Cóż u kata! Czy sądzisz, że na mnie łatwiej zagrać niż na flecie?
Tylko ten, kto próbował nauczyć się grać na jakimkolwiek instrumencie, wie ile wymaga to pracy, wysiłku, wyrzeczeń. Jak często ma się dość i najchętniej zrezygnowałoby się
z ćwiczenia na rzecz słodkiego lenistwa. Trzeba nie lada uporu, by osiągnąć wysoki poziom gry, który zachwyci nawet tych, którym słoń na ucho nadepnął.
Jednak najwytrwalszym się uda. Z poznaniem człowieka jest trochę inaczej. Nie powstał on
z drewna czy blachy, ale z nieco bardziej wyszukanych materiałów. Posiada niesamowicie skomplikowany mechanizm, gdzie pomieściłoby się miliony tonacji. W ciągu chwili
z radosnego, durowego brzmienia potrafi potrafi przejść w melancholijny, molowy nastrój. Nawet najwybitniejszy muzyk nie zgłębi do końca jego tajemnicy.
Rozstroić człowieka też nie jest trudno. Czasem nawet najmniejszy błąd spowoduje brak harmonii. Tak, nie jest on idealny.Jednak widać w nim przebłysk geniuszu- imponuje on raczej swoją niezależnością.
Tytuł i cytat zaczerpnięte z Hamleta Williama Szekspira (Akt III, scena 2)