poniedziałek, 17 czerwca 2013

Gdy oceniasz ludzi, nie masz czasu ich kochać.

Matka Teresa to była naprawdę życiowa kobieta. Jej słowa dobitnie pokazują zależności jakie często można zaobserwować w otaczającej Cię rzeczywistości, prawda? W świecie, gdzie bez żadnego wysiłku ludzie potrafią dostrzec, obserwować i, mniej lub bardziej prawdziwie, ocenić postępowanie innych. Przecież stojąc z boku więcej się widzi, czyż nie? Zauważa się wady, przywary, braki, niedociągnięcia, których jest tak wiele. Jacy Ci ludzie są ułomni, pełni niedociągnięć i złych stron.
Niepostrzeżenie wchodzisz w ślepą uliczkę. A oprócz tego, że prowadzi ona donikąd to jest tak pusta, że słyszysz tylko jak pośród śmietników, wypełnionych po brzegi, hula wiatr. Tak, jesteś na niej sam jak palec. Zastanawiasz się zapewne jak do tego doszło. Dlaczego na ulicy w centrum dużego miasta nie spotkasz choćby psa z kulawą nogą. Odpowiedź jest niebywale prosta. Sam jesteś tego przyczyną!
To Ty stworzyłeś tę enklawę, do której żaden śmiertelnik dotrzeć nie chce. Gdzie mur rośnie cegła po cegle, obrastany coraz gęstszym bluszczem. Gdzie pozytywne emocje wstępu nie mają. Ale jak to się stało? Jak udało Ci się je unieszkodliwić, zepchnąć na margines? Niestety, pogubiłeś się. W pewnym momencie za bardzo skupiłeś się na dostrzeganiu mankamentów zamiast dobrych stron. Ten za dużo mówi, tamten za głośno się śmieje, a tej to przydałoby się zrzucić parę kilo sadełka. I tak w mgnieniu oka stałeś się nadwornym krytykantem. Mówisz, że krytyka jest potrzebna. Racja, konstruktywna potrafi zdziałać cuda. Jednak ta w Twoim wykonaniu zakrawa na jawną obrazę! Tak bardzo Cię to pochłania, że nim się obejrzałeś, Twym ulubionym zajęciem stało się jak najbardziej bolesne wbicie komuś szpili między żebra. I to dlatego dookoła Ciebie rozciąga się pustka. Ludzie poukrywali się, by nie daj Boże się z Tobą nie zobaczyć. Bo poranne spotkanie popsułoby cały dzień, pogawędka w południe odebrałaby ochotę na obiad, a wieczorna wymiana zdań przeszkadzałaby w spokojnym śnie. Tak, może tego nie zauważasz, ale zaczynasz działać destrukcyjnie. Dlaczego?
Dzieję się tak, bo niestety zapomniałeś czym jest miłość. Uczucie, dzięki któremu dostrzegamy u ludzi ich dobre strony i mniej skupiamy się na wadach, Tobie stało się obce. Zasiałeś w sobie zatrute ziarno i minie sporo czasu nim wyplewisz te pragnące istnienia chwasty. Ale uda Ci się! Bo miłość zwycięża wszystko. Nawet starannie pielęgnowane zło. A może szczególnie je.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz