Jak możesz być taka opanowana? Dlaczego się nie obrażasz, nie strzelasz fochów, nie trzaskasz drzwiami? Takie zrozumienie jest chyba formą kary. Łatwiej byłoby kupić kwiaty na przeprosiny niż głowić się nad przyczyną Twego zachowania, które nie daje mu spokoju.
A może już Jej nie zależy? Na pewno uczucie już się wypaliło, zainteresowanie minęło i teraz już nic Ją nie wzrusza. Tak, to by wszystko tłumaczyło! I w jego głowie z prędkością światła buduje się cała wizja- koniec uczucia, emocjonalny chłód, nieuchronne rozstanie. Nie pozostaje nic innego jak zapytać samą zainteresowaną.
Nie, nie kochany. Sytuacja wcale nie jest taka oczywista. Może trudno Ci w to uwierzyć, ale wcale nie chodzi tutaj o brak zainteresowania. Wręcz przeciwnie. Tutaj ujawnia się nie brak, a obecność pewnej cechy. Tak pożądanej przez każdego człowieka, a tak trudnej do wypracowania.
Rzeczywiście, bycie wyrozumiałym do najłatwiejszych nie należy. Gdzież zrozumieć kogoś, kto w ostatniej chwili zmienia plany? Jak pogodzić się z nagłym brakiem czegoś, co już zostało obiecane? W jaki sposób wytłumaczyć sobie fakt, że ktoś może mieć inne ważne osoby w swoim życiu? Przecież od tego masz wolność słowa, by z niej korzystać. Masz prawo wykrzyczeć swoje niezadowolenie, dać do zrozumienia jak bardzo skrzywdzony się czujesz. Niby tak.
Takie niedojrzałe myślenie będzie Cię prześladować, dopóki sam nie zaczniesz nawalać. Kiedy raz, drugi, trzeci będziesz musiał odmówić, spóźnić się, wybrać między dwojgiem, wtedy nagle uświadomisz sobie jak to jest stać po drugiej stronie lustra. Jako ten, który musi się tłumaczyć. Ten, który ze strachem, ale i nadzieją czeka na zrozumienie. I jeśli sam nie będziesz straszył, nie będzie się czego bać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz