Ale po co myśleć, że dobra passa się skończy? Że pieniądze można wydać, dom może spłonąć, a etat zająć ktoś bardziej utalentowany. Skoro teraz jest dobrze, to ten stan musi trwać. Trzeba unikać tylko przeszkód, które mogłyby zaburzyć harmonię. I wtedy zapala się czerwona lampka. Czy miłość nie jest tą przeszkodą? Czy nie zabiera drogocennego czasu, nie odciąga od obowiązków, nie zaburza rytmu dnia? To przecież przez nią człowiek nie potrafi się skupić, jest zamyślony, oderwany od rzeczywistości. O nie, pora wrócić na ziemię.
I decydujesz się na poważny krok. Rezygnujesz z uczucia na rzecz świętego spokoju.
Od tej pory masz klapki na oczach. Jesteś ślepo zapatrzony na cel, do którego dążysz z całych sił. Choćby po trupach. Nie przeraża Cię krytyka, samotność, złośliwe komentarze. Nie obchodzi Cię jak miłość poradzi sobie bez Ciebie. A ona, niczym tonący, głośno woła
o pomoc.
Prosi o ratunek bogactwo. Lecz ono, pełne pieniędzy i innych kosztowności nie znajdzie już nawet skrawka lądu dla miłości. Błaga o wsparcie dumę, ale ta z obawy przed utratą zbudowanego porządku, nie wpuszcza jej do środka. Ma nadzieję, że może smutek ją przygarnie. Jednak on jest tak zapatrzony w swoje nieszczęście, że jedyne, czego pragnie to samotność. Dobry humor tak świetnie się bawi, że nawet nie zauważa krzyczącej tuż obok miłości. I kiedy traci już nadzieję, ratuje ją nieznajomy starzec. Oszołomiona miłość nie wiedząc kto jest Jej wybawcą, pyta wiedzę. Ta odpowiada jej, że swoje ocalenia zawdzięcza... czasowi.
Tak, tylko on jest w stanie uratować najpiękniejsze uczucie. Uczucie, którym gardzi przepych, smutek, dobra zabawa. On pozwala czekać, aż druga strona zrozumie, że bez miłości nie da się żyć. Albo pomoże, dzięki milionowi ziarenek przesypanych w klepsydrze, zapomnieć. *
* inspirowane Bajką o uczuciach Bruno Ferrero.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz