Dlaczego? To chyba najczęściej zadawane przez Ciebie pytanie. Dlaczego mam wstać z łóżka, choć tak bardzo mi się nie chce? Dlaczego mam stosować się do przepisów, skoro inni tego nie robią? Dlaczego mam w mroźny dzień zakładać czapkę, która niszczy długo przygotowywaną fryzurę?
Niepostrzeżenie zaczynasz skupiać się właśnie na tych pytaniach. Nie interesują Cię odpowiedzi, nie próbujesz dojść do sedna sprawy. Zostajesz na pierwszym etapie: wzbudzeniu wątpliwości. Coraz bardziej wątpisz czy to co robisz ma sens, czy przypadkiem nie należałoby czegoś zmienić, by znaków zapytania pojawiało się tylko mniej.
A jednak warto zadać sobie jeszcze jedno, kluczowe pytanie. Jakie jest źródło tych wszystkich wcześniejszych wątpliwości? Co takiego się dzieje, że w głowie pojawia się więcej i więcej niewyjaśnionych kwestii? W ciszy swojego serca siadasz i zaczynasz się zastanawiać...
Aż wreszcie dociera do Ciebie, że zastanawiasz się nad czymś niewymagającym zastanowienia! Tracisz czas na analizowanie sytuacji, które same w sobie są tak oczywiste, że rozkład na czynniki pierwsze jest w ich przypadku bezcelowy. Lepiej zostawić siły na prawdziwe życiowe dylematy.
Tak, pewne oczywistości po prostu były, są i będą, a nad ich istnieniem się nie dyskutuje. To tak jakbyś nagle zaczął się dziwić, że po wiośnie pora na lato, a woda zawsze wrze w 100 stopniach. Pani w pierwszej klasie przekazała Ci wiele takich jednoznaczności, a Ty jakoś, mimo upływu lat, nie chcesz z nimi polemizować. Dlaczego nie przyjąć za pewnik także innych, może mniej przyrodniczych, kwestii?
Tak, masz prawo uznać za oczywiste, że dążysz do szczęścia. Nie marnuj cennego czasu na zastawianie się czy to prawda, a skup się na szukaniu czym to Twoje szczęście być może. Gdzie się skrywa i czeka na Twe przybycie? Im szybciej wyruszysz na jego spotkanie, z głową wolną od rozważań na tematy ich niepotrzebujące, tym szybciej staniesz ze szczęściem twarzą w twarz. I wykrzyczysz: Pewne rzeczy są oczywistością. I już!