czwartek, 17 kwietnia 2014

Spałem i śniłem, że życie jest ra­dością. Obudziłem się i zo­baczyłem, że życie jest służbą. Zacząłem służyć i zo­baczyłem, że służba jest szczęściem.

Kto w swoim życiu choć raz nie pomyślał o tym, by mieć osobistego służącego? Takiego
od czarnej roboty. Od ścielenia łóżka z na wpół otwartymi oczyma, od prasowania najbardziej wymiętych ubrań, od zmywania stosu naczyń w zlewie. Który wykonywałby nawet najbardziej upokarzające prace bez słowa sprzeciwu. A co najdziwniejsze pracowałby z uśmiechem na ustach.
W dzisiejszym świecie posiadanie służby należy do rzadkości. Na taki luksus mogą pozwolić sobie najczęściej ludzie z wypchanym portfelem i domem o pokaźnym metrażu. Dla nich to oznaka pewnego statusu, jaki udało im się osiągnąć. Czują się trochę jak dawna arystokracja, dla której normą było posiadanie pokojówek, lokajów, stajennych, guwernantek, piastunek, stangretów...
A teraz odwrócmy sytuację. Który ze współczesnych ludzi może przyznać się otwarcie,
że marzy by służyć drugiemu? Może nie jako członek dawnej czeladzi, ale jako ten, który potrafi stanąć w pokorze przed innym człowiekiem i ofiarować mu to, co ma najcienniejszego- samego siebie. Choć jest to tak bardzo niemodne. Chociaż może zostać wyśmiany i niezrozumiany. Mimo że niejeden dzisiejszy karierowicz nawet nie przystanie, by zastanowić się nad sensem takiej postawy.
Jednak jeśli podejmiesz się tego niełatwego zadania, czeka Cię nagroda. Będzie nią wdzięczność osoby, na którą się otworzyłeś, jej uśmiech, dobre słowo. Może to niewiele. Na pewno nie jest to coś, co pozwoli Ci zaistnieć w świecie. Coś, co stanie się przepustką do krainy sławy, splendoru, bogactwa. Wręcz przeciwnie. Służąc na ziemi, możesz być uznany za "zwykłego" służącego, który ma jedynie wykonywać polecenia swego pana.
Pytanie tylko, czy Twoim celem jest ziemia?


niedziela, 6 kwietnia 2014

Moja i Twoja nadzieja uczyni realnym krok w chmurach.

Spróbuj uczynić gest nim uwierzysz, że nic nie warto robić! W głośnikach rozbrzmiewają mądre słowa, ale Ty odsuwasz je od siebie. Nie wiedząc czemu, wmawiasz sobie, że nie mogą być kierowane w Twoją stronę. Przecież tak wiele złego dookoła, tak dużo cierpienia, przemocy, nieszczęść. Co chwila słyszysz, że ktoś znajomy, a to zachorował, a to stracił pracę. Jak pośród trudów szarych dni masz zdobyć się na krok naprzód?
Uda Ci się, jeśli znajdziesz w sobie nadzieję. Nie pozwól uwierzyć, że jej w Tobie nie ma. Choćby waliło się i paliło, nie daj jej sobie odebrać. Bo tylko ufność pomoże Ci przetrwać. Musisz odnaleźć nadzieję i nie ważne, że nazwą Ciebie głupcem. Kolejny wers piosenki wpada do lewego ucha, a wypada prawym. Nie jesteś jeszcze na tyle przekonany, by utożsamić się z muzyką, która rozbrzmiewa wokoło.
Postanawiasz sprawdzić kiedy i w jakich okolicznościach powstał ten utwór. Pani na polskim wspominała, że geneza dzieła zawsze pomaga je zrozumieć. Oby. Googlujesz tytuł piosenki i.... nie możesz uwierzyć. Tak, ta piosenka została zadedykowana ofiarom Powodzi Tysiąclecia. Działo się to prawie 20 lat temu, nie wiesz zbyt wiele na temat tych wydarzeń. Zaczynasz czytać wywiady, oglądać materiał telewizyjne, słuchać audycji radiowych. 
A Twoje zdumienie rośnie z każdym docierającym do Ciebie słowem.
Utrata domu, upraw, pieniędzy, a w najgorszym przypadku życia. Coś, co wydaje Ci się tak abstrakcyjne, że nie potrafisz sobie tego wyobrazić. A ówcześni ludzie musieli temu podołać, przetrwać i wierzyć, że ich życie jeszcze może wrócić do normalności. By podnieść ich na duchu, zespół Hey zadedykował im swój utwór, który od kilku ładnych godzin wierci Ci dziurę w głowie. Moja i Twoja nadzieja pozwoli uczynić dziś cuda. 
Ludzie, którzy w jednej chwili zostali, z nie swojej winy, pozbawieni wszystkiego wierzyli słowom wyśpiewanym przez Kasię Nosowską. Dlaczego Ty miałbyś nie wcielić ich w życie?
***


*** http://www.youtube.com/watch?v=dbjA5mexI1M